WYPRAWA CZERWIEC 2010 – SŁOWACJA/WĘGRY 2222 KM
…tę wyprawę planowałyśmy z naszymi kolegami kilka miesięcy – miala być to Rumunia, ale w dniu wyjazdu padał deszcz, wiec w obawie abyśmy się nie “rozpuściły”
w ostatniej chwili zmieniłyśmy plany.
Wyruszyłyśmy z Olsztyna 4 czerwca 2010 w kierunku Słowacji.
Pierwszy przystanek na trasie to Piotrowina,
często tam bywamy i zawsze jesteśmy bardzo serdecznie goszczone,
więc jak tam nie zajechać…Kochani, wielkie dzięki.
Kolejnego dnia przejechałyśmy 530 km, zarówno po naszych “wspaniałych autostradach”, jak i po słowackich górach fatalnie oznaczonych,
grunt to dojechać do celu – Besenova.
…a tam najpierw chwila relaksu z “heńkiem i bażantem”
…a potem “taplałyśmy się w błocie” i zbierałysmy siły na kolejne etapy podróży
…”w drogę, już na nas czas, dokąd poniosą oczy, w drogę”…
…a poniosły do Budapesztu – przepięknego miasta, którego nie da się zwiedzić
w dwa dni…nam udało się zobaczyć: Wzgórze Zamkowe, Plac Bramy Wiedeńskiej, najstarszy w Budapeszcie Most Łańcuchowy, Bazylikę św. Stefana, Plac Wolności, neogotycki Parlament i Dunaj, ze swoimi klimatycznymi knajpkami, które niestety
z powodu powodzi były zamknięte
…a z Budapesztu pomknęłyśmy po raz kolejny śladami Mistrza Robcia na Hungaroring
…po ekscytującym oesie przyleciałyśmy do Egeru – uroczego miasteczka,
które zachwyca neoklasycystyczną bazyliką, barokowym kościołem minorytów, minaretem oraz przepięknym zamkiem na wzgórzu. Ponad to, wspaniałymi winnicami wykutymi w skałach ze słynnym na całym świecie winem, które miałyśmy przyjemność skosztować wraz z Sąsiadem. Jean Claude pozdrawiamy Cię bardzo serdecznie
Na pożegnanie z Węgrami przejechałyśmy przez Park Narodowy Węgier – Góry Bukowe, którymi jesteśmy zachwycone.
Droga powrotna wiodła nas przez Słowację, nie obyło się bez przygód,
ale to nieuniknione w podróżach po nieznanych miejscach. Wniosek wyciągnęłyśmy jeden – po słowacku “motorkami przejedziecie” wcale nie musi oznaczać tego samego,
co w języku polskim
Po powrocie do Polski zatrzymałyśmy się u naszego Przyjaciela w Krakowie,
ściskamy Cię gorąco Piotrze
Nie udało nam się razem pojechać, ale udało się spotkać na końcówce naszych podróży – Maciek i Michał, którzy objechali Rumunię dołączyli do nas w Krakowie,
by wspólnie uczcić powodzenie naszych wypraw.
Przeżyłyśmy wspaniałą przygodę, choć momentami nie było łatwo, zwlaszcza wtedy,
gdy temperatura powietrza przekraczała 30 stopni. Mimo tego nie żałujemy ani sekundy
z naszej wyprawy i juz planujemy następne
Odważne z Was dziewuszki
Nie ma co, za rok robię prawo jazdy na motor i będę śmigać razem z Wami
Mam nadzieję MOJA DROGA CIOCIU ANETKO ze mnie weźmiesz z sobą ? hehe ;p
bo o to chodzi w życiu, trzeba czerpać z niego ile się da 
Buziaczki :*
Świetny pomysł z tą stroną, a ja jestem dumna, że mam taką szaloną ciotkę w rodzinie
Pozdrowienia dla Ani
Aga, czekamy na Ciebie… Zrobimy z Ciebie prawdziwą MOTODIABLICĘ
fajne te fotki szczególnnie ostanie
no no Babki wielki szacun
)
Pozdrawiam